Niewiele miast w Polsce może pochwalić się takim miejscem jak Karpatka. W środku miasta znajduje się granitowa góra porośnięta pierwotnym sosnowym lasem, która charakterystycznym wyglądem z daleka przyciąga wzrok turystów. Ostro spadające zbocza wprost do Łomnicy podkreślają jej niezwykły charakter.

 
Już XVIII wieku powstały na Karpatce pierwsze kopalnie srebra. Cesarzowa Elżbieta nadała w roku 1711 Bernardowi Koburgowi prawo do prowadzenia robót górniczych w Karpaczu. W koncesji była mowa o miejscach, w których już wcześniej prowadzono tego rodzaju prace.
W 1720 roku roboty górnicze wstrzymano i tylko stara sztolnia u stóp Karpatki znajdująca się nad brzegiem Łomnicy świadczy o „srebrnej gorączce”, która niegdyś rozgorzała w Karpaczu .
Wędrując wzdłuż grzbietu tej niezwykłej góry, możemy wśród kamieni i krzaków odnaleźć krzyże wykute na czworobocznych słupkach, które stoją w odstępach co 50 kroków. Prawdopodobnie wskazywały one granicę starych XVIII- wiecznych działek górniczych.
 
Na przełomie XIX/ XX wieku serpentyny ścieżek z wyznaczonymi miejscami widokowymi dokładnie oplatały górę. O dzikości tego miejsca przypominają dzisiaj rozrzucone ostre percie skalnych murów oraz wyrastające gdzieniegdzie bloki skalne.
Kiedy po nieco wyczerpującym spacerze dotrzemy na szczyt Karpatki, wśród znajdujących się tam rumowisk dostrzeżemy Chybotka. Skała ta składa się z kilku bloków, z których jeden z nich jest tak doskonale wyważony, że można go bez większego wysiłku wprawić w ruch.
Najsłynniejszy karkonoski Chybotek znajduje się w Szklarskiej Porębie. Ze względu na swój kształt, który przypomina odwrócony stożek, był wymieniany w XV- wiecznych Księgach Walońskich jako tzw. „Siedmiokątny Kamień”. Walończycy wierzyli, że pod tymi skałami znajdują się safesy z cennymi skarbami. Wystarczy tylko w właściwym dniu wypowiedzieć zaklęcie, aby dostać się do złota i szlachetnych kamieni ukrytych pod skałami.
Współcześni poszukiwacze ukrytych pod Chybotkiem skarbów, by je odnaleźć, muszą skorzystać ze starej walońskiej instrukcji. W tym celu należy postępować zgodnie ze starym przepisem odnalezionym w Walońskim Spisku: „Obejdź kamień w kierunku wschodnim. Znajdziesz otwór, w który wetknij gruby kij w kierunku północnym i naciśniesz mocno do końca, to znajdziesz, czego potrzebujesz”.
Karpatka posiada jeszcze jedną geologiczną zagadkę. W 1986 roku potwierdzono występowanie na jej zboczach bazaltu. Można go podzielić na trzy rodzaje: kominy wulkaniczne, pokrywy lawowe oraz niewielkie żyły bazaltowe (bazalty Karpatki). Do powstania tych żył mogło dojść w młodszym trzeciorzędzie 25-2 mln lat temu, może to świadczyć o wulkanicznej przeszłości tej góry.
Sam szczyt Karpatki porośnięty jest pięknymi okazami sosny, która jest dla Japończyków świętym drzewem. Czczono ją w starożytnej Grecji, a w mitologii chińskiej występowała „Purpurowa Sosna” związana z mistrzem wiedzy tajemnej, magicznej, panem ognia i deszczu.
To iglaste drzewo potrafi zaleczyć rany zadane przez człowieka.
Z żywicy sosnowej wytwarzało się terpentynę i kalafonię, zaś z żywicznej drzazgi robiło łuczywo. Po połączeniu zebranych wiosną młodych ususzonych i sproszkowanych pędów z miodem wrzosowym wytwarzano środek leczący astmę i oskrzela. Słowianie spożywali sok sosny, a jej szyszek używali również do warzenia piwa.
Spacerując w maju po szczycie Karpatki trudno nie dostrzec wśród traw charakterystycznych kwiatów kwitnącej konwalii. Jest to roślina wieloletnia, odporna na trudne warunki, lubi cień, posiada charakterystyczny nieco słodkawy, omdlewający zapach. Kwiaty zawieszone są na cienkich łukowatych łodygach o wysokości 25-30 cm. Przygotowuje się z nich często bukiety ślubne oraz wykorzystuje do sporządzania pachnących potpourri.
Kwiat konwalii niegdyś stosowano również do produkcji pachnących mydełek oraz perfum, zaś ususzone i roztarte na pył powodowały, podobnie jak tabaka, silne kichanie. Cała roślina oraz woda, w której stał bukiet, jest trująca.
W medycynie konwalia służyła do przygotowywania leków w chorobach układu krążenia, epilepsji, puchlinie wodnej i jako środek przeczyszczający. Uważano ją za lek nasercowy, jednak powinien być używany pod ścisłą kontrolą lekarza. Dziko rosnąca konwalia jest pod ochroną i dlatego nie można jej zrywać.

źródło: www.karpacz.pl

czytaj więcej - kolejne ciekawostki na temat Karpaczu

Galerie Karpacz

www.karpacz.com 2024