21/11/2024
Chodząc po górach pozdrawiamy napotkane osoby, czasem zatrzymujemy się na chwile i rozmawiamy z zupełnie obcymi osobami o wrażeniach z wędrówki. Ta forma uprzejmości wydaje się być naturalna - szczególnie gdy trasa, którą przemierzyliśmy była zupełnie pusta.
Po kilku godzinach marszu i wspinaczki dotarliśmy na upragniony szczyt. Teraz stojąc na nim rozglądamy się dumnie podziwiając wspaniałe krajobrazy i odczuwamy satysfakcję. Wiesz dokładnie, że tego rodzaju doświadczenia są zarezerwowane dla wąskiej grupy osób zajmujących się wędrowaniem po górach. Orientacja w terenie nie jest łatwa - musimy korzystać z map i obserwować bacznie wierzchołki gór. Czujesz głód i zabierasz się za prowiant, który zabrałeś ze sobą na wyprawę. W pewnej chwili słyszysz "Witaj, co u Ciebie, dokąd idziesz?".
Tak wyglądała turystyka górska kilkadziesiąt lat temu. Chodzenie po górach nie było tak bezpieczne jak dzisiaj, szlaki nie były oznakowane i przygotowane pod byle jakie buty. Spotkanie turysty na tej samej drodze wywoływało uśmiech na twarzy i zaciekawienie tą osobą. Oczywistym jest, że do napotkanej osoby mówiliśmy "Witaj" i rozpoczynaliśmy rozmowę. To nie jakiś zwyczaj turystyczny tylko naturalna reakcja człowieka, który po kilku godzinach samotnej wyprawy w góry napotkał człowieka o podobnej pasji.
Nieco inaczej wyglada sprawa w dzisiejszych czasach. Pozdrowienie w górach, to już tylko zwyczaj, który nakazuje witać napotkane osoby. A co robimy gdy ktoś nam mówi dzień dobry? Odpowiadamy tym samym - przecież jesteśmy dobrze wychowani. Szkopuł w tym, że ta uprzejmość ma swoje granice - myślisz sobie "przecież już powiedziałem z milion razy "cześć, dzień dobry, witaj, ile można?". Zwyczaj ten pielęgnowany przez ortodoksyjnych moralistów górskich jest nadal podtrzymywany - jeżeli nie odpowiesz "cześć", to wyjdziesz na buca i chama, który nie potrafi się zachować w górach. Do tego nie masz butów do wspinaczki górskiej - więc nie tylko cham ale i dyletant.
Szlaki są tak przepełnione, że trudno każdemu odpowiadać "Cześć". Do tego maszerujesz już 4 godzinę pod górę, ledwo dyszysz, a przed twoimi oczami przewijają się ludzie jak w środku miasta - myślisz sobie - tak, to rewelacyjny pomysł witać wszystkich, przeniosę może ten zwyczaj do centrów handlowych.
Czy pozdrawiasz turystów na szlaku?